czwartek, 26 listopada 2009

25 września 2008


Queen Charlotte Sound 

Długi, pokrzepiający sen zrobił swoje – rano jesteśmy rześcy jak ptaszki. Opuszczamy motel i, rozglądając się z ciekawością, przejeżdżamy przez Blenheim. To wygląda jak raj, bowiem co drugi lokal to... winiarnia, ale w końcu w tym regionie produkuje się 40% nowozelandzkich win ze słynnym Sauvignon blanc na czele. Wprawdzie jeszcze kilkanaście lat temu była to odmiana typowa wyłącznie dla doliny Loary, jednak okazało się, że tutejsza jest lepsza. Ma ono niespotykanie intensywny zapach i aromat, nie do odtworzenia ani we Francji, ani nawet na Wyspie Północnej, gdzie również jest od jakiegoś czasu produkowane. Tylko te okolice dają trunek o tak niespotykanym, wyjątkowym smaku. Ostatnimi czasy jednak wszelkie rekordy popularności bije wytwarzane w tej okolicy Pinot Noir.

Wszędzie dookoła Blenheim, które jest stolicą regionu, zwanego Marlborough, znajdują się winnice. Jest tu ich około 70 a liczne biura podróży oferują wycieczki winnym szlakiem, oczywiście połączone z konsumpcją:-) W pobliskim Renwick, malutkiej mieścinie o 10 min drogi na zachód od Blenheim, winnice są położone w bezpośrednim sąsiedztwie miasta. Wystarczy krótki spacer za rogatki albo – jeszcze lepiej – przejażdżka rowerem. I właśnie dla rowerzystów przygotowano specjalną trasę dookoła osady i okolicznych winiarni. Proszę sobie jednak wyobrazić tę jazdę rowerem, suto okraszoną próbowaniem trunków w kolejnych winiarniach:-) Dobrze, że to płaskie jak stół Równiny Wairau a nie góry, bo byłoby ciężko:-)

Oczywiście Marlborough to nie tylko winnice, ale również popularny wśród Kiwi region wypoczynkowy. Składa się on z trzech części: Marlborough Sounds, Równiny Wairau oraz Doliny Awatere.
Tereny te zamieszkane były od XII w., kiedy przybyły tu maoryskie plemiona, utrzymujące się głównie z połowu ryb. Natomiast pierwszym Europejczykiem, który postawił stopę na tej ziemi, był Abdel Tasman (którego imieniem ochrzczono znajdujący się niedaleko, najmniejszy na NZ park narodowy). Dokonał tego w roku 1642, a więc ponad 100 lat przed Jamesem Cookiem, który dotarł w okolice Marlborough w 1770 roku. To właśnie kapitan Cook nadał imię królowej Charlotte jednej z części fiordu, którą w czasach dzisiejszych kursują promy między Picton a Wellington. Kolejni podróżnicy dotarli tu już dwanaście lat później. Była to wyprawa francuskiego nawigatora Julesa Dumont D’Uberville’a, która odkrył przesmyk znany obecnie jako French Pass a jego oficerowie na cześć swojego przywódcy nazwali jedną z wysp jego imieniem. W tym samym roku pojawiła się tu pierwsza stacja wielorybników, od której zaczęła się europejska kolonizacja Marlborough.
Obecnie Marlborough to jeden z najbardziej popularnych wśród Kiwi miejsc letniego wypoczynku. Jeśli masz ochotę za jednym zamachem popróbować najlepszego nowozelandzkiego wina, popływać z delfinami, zobaczyć migrujące wieloryby, uprawiać wspinaczkę, kajakarstwo lub jazdę na rowerze lub też spędzić cichy urlop, z dala od cywilizacji, na jednej z odosobnionych, dzikich plaż – wybierz Marlborough.

Główną atrakcją okolicy jest Marlborough Sounds – 4.000 km2 cieśnin, zatok, półwyspów i wysp. Wychodzący na Ocean Spokojny fiord wygląda jak palce otwartej dłoni i składa się on z trzech części: Queen Charlotte, Keneperu i Pelorus Sounds. Jest naturalnym cudem natury, powstałym w trakcie ruchów górotwórczych, kiedy wody oceanu zalewały liczne, głębokie doliny.
Obrzeżone porośniętymi lasami wzgórzami, leżącymi bezpośrednio przy brzegu, zaciszne, odizolowane zatoczki i dzikie plaże są tylko częściowo zamieszkane i często trudno dostępne z lądu. Do wielu ukrytych wśród zieleni letnich domów i całorocznych siedlisk oraz luksusowych hoteli można dostać się jedynie drogą wodną. Można tu żeglować, pływać kajakiem lub łodzią motorową wzdłuż plaż, dookoła cyplów, poprzez zatoczki i cieśniny. Główne szlaki żeglugowe mają spokojne wody, jednak Cieśnina Cooka cieszy się złą sławą ze względu na silne prądy. Najsłynniejsza katastrofa, jaka wydarzyła się na tych wodach, miała miejsce w 1986 roku, kiedy rosyjski liniowiec Michaił Lermontov rozbił się na skałach i zatonął w Port Gore, niedaleko wejścia do Queen Charlotte Sound. Teraz wrak statku jest popularnym celem wypraw nurkowych.

Fiordy można zwiedzać, zaczynając w Picton lub Havelock. Położone na końcu Queen Charlotte Sound Picton jest głównym portem, przystanią dla statków pasażerskich, kursujących przez Cieśninę Cooka między wyspami północną i południową (jednak głównym portem dla małych jednostek jest pobliska Waikawa, największy nowozelandzki port tego typu, ulubione miejsce żeglarzy). Miasto zostało założone przez Europejczyków w 1840 roku. Do dzisiaj w niewielkim muzeum można oglądać artefakty tamtych czasów – pozostałości po pierwszych mieszkańcach tej okolicy, maoryskim plemieniu Waitohi, wielorybnikach, czasach kolonialnych.
Do miejsc wartych zwiedzenia w okolicy należy również Karaka Point, położony mniej więcej 8 km na wschód od Picton. Poza wspaniałymi widokami, oferuje on możliwość obejrzenia dawnej maoryskiej wioski obronnej pa z pozostałościami obwarowań.

Na zachód od Piton ciągnie się słynny Szlak Queen Charlotte, niepowtarzalna trasa widokowa, zaczynająca się w Ship Cove i prowadząca poprzez Anakiwa do Grove Arm. Wiedzie poprzez nadmorski las, zaciszne zatoki, oferując niezapomniany widok na Queen Charlotte i Kenepuru Sounds. Większość szlaku jest szeroka i równa, nad licznymi strumieniami i potokami przerzucone są kładki, dlatego uczęszczana jest również przez rowerzystów. Przebycie 71-kilometrowego szlaku pieszo zajmuje 3 do 5 dni, rowerem – około 13 godzin.

Na szczycie Pelorus Sound znajduje się malowniczy port rybacki Havelock. Powstałe w czasach gorączki złota, w dzisiejszych czasach miasto utrzymuje się głównym z hodowli omułków (greenshell mussels) oraz łososia, rybołówstwa i turystyki. Główna ulica Havelock ciągle zachowała resztki kolonialnej przeszłości, z wieloma historycznymi budynkami, mieszczącymi obecnie butiki i galerie sztuki, kafeterie i restauracje.

Kolejną częścią regionu jest Dolina Awatere, rozciągająca się od Przełęczy Weld, około 10 km na południe od Blenheim, do Kekerengu na południu. Na wschodzie obejmuje piękne wybrzeże Pacyfiku, ze spienionymi falami, rozbijającymi się o brzeg, piaszczystymi plażami i groźnie wznoszącymi się z wody skałami. Na zachodzie znajdują się wzgórza, ciągnące się do majestatycznej Góry Tapuae-o-Uenuku, najwyższego szczytu w paśmie Kaikoura. Ze swoimi niewielkimi opadami jest doskonałym miejscem do wypasu owiec i bydła, uprawy zboża, grochu, czosnku, oliwek i orzechów włoskich. Usytuowanych jest tutaj również kilka winiarni. Rejon oferuje wiele atrakcji turystycznych, wliczając w to kilka znakomitych ogrodów w malowniczych miasteczkach Ward i Seddon.

Południową granicę regionu, znajdującą się niemal dokładnie w połowie drogi między Blenheim i Christchurch, wyznacza miejscowość Kaikoura. Krajobraz tutaj jest jak z pocztówki - strzeliste, ośnieżone szczyty Pasma Kaikoura schodzą aż do brzegu Pacyfiku, delfiny nurkują w przybrzeżnych wodach w bezpośredniej bliskości miasta a foki wylegują się na skałach zaledwie kilka metrów do brzegu. Miasto oferuje wiele atrakcji turystycznych, przede wszystkim zawsze cieszące się popularnością obserwowanie wielorybów, pływanie z delfinami, testowanie wina w licznych winnicach oraz wizyty w galeriach z ręcznie wyrabianą biżuterią.

Marlborough jest dla mnie istnym rajem – rano wędrówka po górach, po południu kąpiele w morzu, do tego dużo dobrego wina – a to wszystko nie ruszając się z miejsca. To jakby Tatry przenieść nad Bałtyk. I to razem z Zieloną Górą:-)






W drodze między Blenheim i Picton

Marlborough Sounds















Odizolowane osady, niedostępne są często z lądu




Hodowle omułków i łososi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz